Zabawa jest niewerbalną formą komunikacji dziecka. To uniwersalny język, z którym każdy z nas przychodzi na świat. Im dziecko jest mniejsze, tym więcej sygnałów przekazuje rodzicom właśnie przez to, w co i w jaki sposób się bawi.
– Co więcej, każda forma zabawy jest ważna, bo uczy poznawania otaczającego świata. Proces rozwoju i uczenia się w jej toku jest najszybszy, gdy aktywność sprawia przyjemność i dziecku, i rodzicowi – tłumaczy Daniela Winnicka, pedagog i terapeutka z Kliniki Mentalnej, prowadzonej przez Fundację Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową w Ponadregionalnym Centrum Onkologii Dziecięcej Przylądek Nadziei we Wrocławiu. – Kluczowa dla angażujących się w nią dorosłych jest umiejętność wejście w świat dziecka.
Jak to zrobić? Pedagodzy dają kilka cennych rad:
- Znajdź w zabawie przyjemność również dla siebie. Najważniejsza jest autentyczność.
- Jeśli dziecko lubi zabawy, za którymi ty nie przepadasz, powiedz mu o tym. Zaproponuj, że po jego ulubionej zabawie, pobawicie się w coś, co lubisz ty.
- Kiedy widzisz, że dziecko nie lubi zabawy zaproponowanej przez ciebie, nie zmuszaj go do niej na siłę. Poszukajcie takiej rozrywki, która spodoba się wszystkim.
- Stawiaj dziecko w roli eksperta od zabawy. Pozwól mu, żeby uczyło cię zasad gry.
Warto pamiętać, że zabawą może być wszystko. Liczy się kreatywność i wyobraźnia, a bycie z dzieckiem jest ważniejsze od najbardziej nawet wyszukanych zabawek. Często nawet zabawki mogą się okazać… niepotrzebne.
– Wszystko dlatego, że dzieci bardzo lubią bawić się… w życie. Atrakcyjna może być nawet zabawa w dom. Umycie razem podłogi, odkurzanie na cztery ręce, drużynowe rozwieszenie prania, wspólne gotowanie. – podpowiada pedagog Daniela Winnicka. – Ważne tylko, żeby w takich sytuacjach dziecka nie poprawiać. Nawet, jeśli zrobi coś niedokładnie, nie szkodzi. W zabawie nie ma miejsca na strofowanie.
A jeśli dziecko lubi grać w gry komputerowe? Albo oglądać filmy na Youtube? Do tego świata też warto zajrzeć. Nie po to (albo nie tylko po to), żeby go kontrolować, ale żeby stać się jego częścią: dać się po nim oprowadzić, spróbować zagrać w ulubioną grę dziecka, coś wspólnie obejrzeć, skomentować, zapytać o szczegóły, wspólnie się pośmiać. Dla dziecka będzie to cenny, wspólnie spędzony czas z osobą, która się interesuje nim i jego światem.
Zabawki są słowami, zabawa jest językiem
Zabawa jest potrzebna i ważna nie tylko po to, żeby zorganizować dziecku czas. To doskonały sposób na budowanie zdrowej więzi i trwałych, dobrych relacji, które będą procentować w przyszłości.
Badania pokazują, że myślenie abstrakcyjne rozwija się u dzieci między 7 a 11 rokiem życia. Co to oznacza? Choćby to, że właśnie przez zabawę pokazują otoczeniu, co czują: jakie drzemią w nich emocje, jakie mają potrzeby i obawy. Rodzic, który w takiej zabawie jest blisko i bierze w niej aktywny udział, ma możliwość uchwycić wszystkie te sygnały i w porę na nie zareagować.
– Terapia zabawy posługuje się obrazowym twierdzeniem, że zabawki są słowami, a zabawa jest językiem. Lalki, klocki, kredki, plastelina czy gry planszowe albo rower, wszystko ma znaczenie – tłumaczy pedagog Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową. – Rozmawiając z dzieckiem w takim uniwersalnym języku, rodzic buduje relacje na bardzo wielu płaszczyznach i pomaga rozwijać się w wielu potrzebnych w życiu kierunkach.
Przez zabawę tworzą się i rozwijają:
- zaufanie i więź,
- wzajemna znajomość,
- wartościowe wspomnienia,
- poczucie bezpieczeństwa,
- poczucie własnej wartości,
- twórcze myślenie i kreatywność,
- umiejętność indywidualnej ekspresji,
- zdolność planowania,
- umiejętność współpracy.
Dziecko, z którym budujemy dobre relacje już od najmłodszych lat, chętniej wpuści rodziców do swojego świata. Nie będzie ich też z niego wyrzucać kiedy będzie już starsze i będzie mu wtedy znacznie łatwiej rozmawiać z nimi o swoich problemach. Rodzicom z kolei będzie łatwiej te problemy zrozumieć i pomóc w ich rozwiązaniu.
Gry planszowe. Doskonała lekcja… przegrywania
Podstawowy warunek dobrej zabawy, to szczerość i autentyczność. O ile w zabawie klockami, lalkami czy przy wspólnych pracach plastycznych nie stanowi to problemu, wyzwaniem mogą okazać się… gry planszowe.
Dlaczego? Większość dzieci je lubi, a wielu rodziców celowo przegrywa, żeby nie zniechęcić pociech do gry. Tymczasem umiejętność zmierzenia się z porażką to również bardzo cenna nauka. I lepiej dla dziecka, jeśli zdobędzie ją w bezpiecznych warunkach zabawy. Zderzenie się z porażką dopiero w starszym wieku może być ryzykowne – dziecko nie będzie na nią przygotowane i nie będzie potrafiło na nią zareagować.
Inna sprawa, że radość ze zwycięstwa jest większa, jeśli znamy gorycz porażki. Podczas uczciwej, autentycznej gry uczymy dziecko, że osiągnięcie sukcesu często wymaga wysiłku. I dopiero ta świadomość pozwala w pełni docenić, kiedy coś się udaje.
– Oczywiście czasem można przymknąć oko albo podpowiedzieć dziecku ruch prowadzący do wygranej. Jednak nie powinno być to regułą. Celem jest przecież rozwój i nauka, a nie utwierdzanie w poczuciu bycia niepokonanym – mówi Daniela Winnicka z Kliniki Mentalnej. – Bardziej stanowczym trzeba być, jeśli dziecko oszukuje. Rodzic nie powinien udawać, że tego nie zauważa. Nie warto się obrażać, dobrze jednak zwrócić uwagę, obrócić sytuację w żart i ocenić, czy dziecko nie jest już znudzone i zniechęcone. Jeśli tak – pora zmienić grę na inną.
Leave a Reply