ZA GRANICĄ KADRU

Za granicę kadru często uznaje się miejsce reżyserskiego sklejenia taśmy, czyli połączenie jednego sfilmowanego epizodu z drugim. Właś­nie to miał na myśli młody Siergiej Eisen­stein, gdy pisał: „Kadr — to komórka mon­tażu . I dalej tłumaczył: „Jeśli już mamy porownywać z czymkolwiek montaż, to falangę scen montażowych, składających się z kadrów, można by porównać do serii wybuchów w sil­niku spalinowym, które dają za pomocą pchnięć dynamikę montażową”. Jednakże, nawet uwzględniając ogromne zna­czenie montażu (będzie o nim dalej jeszcze mowa), upatrywanie granicy kadru jedynie w połączeniu montażowym byłoby przesadą. Ra­czej należałoby powiedzeć, że rozwój montażu rzucił pewne światło na pojęcie kadru, unaocz­nił to, co w ukrytej postaci występowało w do­wolnego typu filmie artystycznym.